Dowcipy o prokuratorach
Prokurator przesłuchuje przed obliczem sądu oskarżonego o gwałt.
- Czy oskarżony napastował powódkę?
- Nie na sucho..
-Czy opierała się?
- Tak, o ścianę.
- Czy oskarżony napastował powódkę?
- Nie na sucho..
-Czy opierała się?
- Tak, o ścianę.
1915
Dowcip #18690. Prokurator przesłuchuje przed obliczem sądu oskarżonego o gwałt. w kategorii: „Śmieszne kawały o prokuratorach”.
Spotyka się po pewnym czasie dwóch znajomych.
- Cześć. Co słychać? Jak leci? - pyta pierwszy.
- A nic nowego. Jestem na diecie.
- O kłopoty ze zdrowiem? Mówiłem ci, żebyś tyle nie pił.
- Nie, nie ze zdrowiem, z prokuraturą.
- Cześć. Co słychać? Jak leci? - pyta pierwszy.
- A nic nowego. Jestem na diecie.
- O kłopoty ze zdrowiem? Mówiłem ci, żebyś tyle nie pił.
- Nie, nie ze zdrowiem, z prokuraturą.
1711
Dowcip #7550. Spotyka się po pewnym czasie dwóch znajomych. w kategorii: „Śmieszne kawały o prokuratorach”.
Po długich poszukiwaniach prokuratorowi udało się namierzyć osobnika podejrzanego o uchylanie się od płacenia alimentów. Nie było to łatwe, gdyż podejrzany ukrywał się w niewielkim nocnym lokalu, gdzie pracował jako pianista. Prokurator wysyła więc do baru swych pracowników. Dwaj panowie w szarych płaszczach i Kodeksem Karnym pod pachą wchodzą do baru i kierują swe kroki w kierunku pianina i grającego na nim muzyka. Jeden z nich mówi:
- Czy zna pan art. 186 § 1 Kodeksu Karnego?
- Niestety nie, ale jeżeli któryś z panów zanuci, to zagram.
- Czy zna pan art. 186 § 1 Kodeksu Karnego?
- Niestety nie, ale jeżeli któryś z panów zanuci, to zagram.
19
Dowcip #33122. Po długich poszukiwaniach prokuratorowi udało się namierzyć osobnika w kategorii: „Humor o prokuratorach”.
W małym, amerykańskim miasteczku odbywał się proces sądowy. Prokurator wezwał pierwszego świadka, stareńką, acz trzeźwo jeszcze myślącą kobietę. Zbliżył się do niej i zadał pytanie:
- Pani Williams, czy pani mnie zna?
- Ależ oczywiście. - odpowiedziała staruszka. - Znam, nawet bardzo dobrze. Znam pana, panie Jones, odkąd był pan małym chłopcem. I, szczerze mówiąc, bardzo mnie pan rozczarował. Kłamie pan, jest pan oszustem, manipuluje pan ludźmi i rozpowiada o nich bzdury za ich plecami. Myśli pan, że jest pan już szychą, podczas gdy nie ma pan nawet tyle rozumu, by zdać sobie sprawę z tego, że nigdy nie będzie pan nikim więcej niż marnym prawniczkiem. Tak, znam pana...
Prokurator oniemiał. Nie wiedząc co zrobić wskazał na drugi koniec sali i zapytał:
- Pani Williams, a czy zna pani adwokata oskarżonego? Na to ona:
- Ależ oczywiście, pana Bradley’a znam również od jego dzieciństwa. Czasem się nim nawet opiekowałam, gdy nie było jego rodziców. Ale on także wielce mnie rozczarował. Jest leniwym bigotem. Ma problemy z alkoholem. Ten człowiek nie potrafi dogadać się z ludźmi. Jest aspołeczny, a w dodatku jego usługi należą do najgorszych w całym stanie. Tak, znam go dobrze...
W tym momencie sędzia kazał zebranym uciszyć się, a dwóch prawników wezwał do swojego stołu. Bardzo cicho, prawie szepcząc powiedział:
- Jeśli którykolwiek z was spróbuje zapytać ją, czy przypadkiem nie zna mnie, wsadzę go za obrazę sądu.
- Pani Williams, czy pani mnie zna?
- Ależ oczywiście. - odpowiedziała staruszka. - Znam, nawet bardzo dobrze. Znam pana, panie Jones, odkąd był pan małym chłopcem. I, szczerze mówiąc, bardzo mnie pan rozczarował. Kłamie pan, jest pan oszustem, manipuluje pan ludźmi i rozpowiada o nich bzdury za ich plecami. Myśli pan, że jest pan już szychą, podczas gdy nie ma pan nawet tyle rozumu, by zdać sobie sprawę z tego, że nigdy nie będzie pan nikim więcej niż marnym prawniczkiem. Tak, znam pana...
Prokurator oniemiał. Nie wiedząc co zrobić wskazał na drugi koniec sali i zapytał:
- Pani Williams, a czy zna pani adwokata oskarżonego? Na to ona:
- Ależ oczywiście, pana Bradley’a znam również od jego dzieciństwa. Czasem się nim nawet opiekowałam, gdy nie było jego rodziców. Ale on także wielce mnie rozczarował. Jest leniwym bigotem. Ma problemy z alkoholem. Ten człowiek nie potrafi dogadać się z ludźmi. Jest aspołeczny, a w dodatku jego usługi należą do najgorszych w całym stanie. Tak, znam go dobrze...
W tym momencie sędzia kazał zebranym uciszyć się, a dwóch prawników wezwał do swojego stołu. Bardzo cicho, prawie szepcząc powiedział:
- Jeśli którykolwiek z was spróbuje zapytać ją, czy przypadkiem nie zna mnie, wsadzę go za obrazę sądu.
114
Dowcip #33305. W małym, amerykańskim miasteczku odbywał się proces sądowy. w kategorii: „Dowcipy o prokuratorach”.
Uprzejmie proszę prokuraturę o pomoc i wskazanie mi drogi ratunku przed awanturnictwem w zachowaniu się mojej żony Jadwigi G. z domu C.
która z dnia na dzień staje się ordynarniejsza w buzi i prędka w rękoczynach.
Pracowałem jako murarz i dodatkowo jako malarz, żeby więcej zarobić.
Ale i tym wiele łask od żony nie zdobyłem.
Miałem żonę przy wypłacie dalej żyłem w celibacie, bo żona chorą udawała i ciągle z dziećmi spała.
Dzieci bardzo kochałem, więc rozwodu nie żądałem, choć życie u żony za parobka miałem.
Skłóciła mnie z rodziną, by gorszą być gadziną.
Po pracy sprzątałem, gotowałem bo w domu puste garnki miałem.
Żona nie gotowała bo odchudzać się chciała, dzieci od gotowanego odzwyczajała, tylko by im szynkę dawała.
Odstawiła mnie od siebie całkowicie przez co ciężkie miałem życie,
ale pieniędzy ode mnie ciągle wolała, choć mi jeść nie dawała.
która z dnia na dzień staje się ordynarniejsza w buzi i prędka w rękoczynach.
Pracowałem jako murarz i dodatkowo jako malarz, żeby więcej zarobić.
Ale i tym wiele łask od żony nie zdobyłem.
Miałem żonę przy wypłacie dalej żyłem w celibacie, bo żona chorą udawała i ciągle z dziećmi spała.
Dzieci bardzo kochałem, więc rozwodu nie żądałem, choć życie u żony za parobka miałem.
Skłóciła mnie z rodziną, by gorszą być gadziną.
Po pracy sprzątałem, gotowałem bo w domu puste garnki miałem.
Żona nie gotowała bo odchudzać się chciała, dzieci od gotowanego odzwyczajała, tylko by im szynkę dawała.
Odstawiła mnie od siebie całkowicie przez co ciężkie miałem życie,
ale pieniędzy ode mnie ciągle wolała, choć mi jeść nie dawała.
65
Dowcip #17282. Uprzejmie proszę prokuraturę o pomoc i wskazanie mi drogi ratunku w kategorii: „Dowcipy o prokuratorach”.
W sądzie:
- Po czym strona wnosi, że oskarżony się ukrywał?
- Miał w GG zawsze czerwone słoneczko.
- Po czym strona wnosi, że oskarżony się ukrywał?
- Miał w GG zawsze czerwone słoneczko.
48
Dowcip #7421. W sądzie w kategorii: „Humor o prokuratorach”.
Dialog w celi:
- Za co siedzisz?
- Jestem ofiarą feralnej trzynastki - dwunastu przysięgłych i prokuratora!
- Za co siedzisz?
- Jestem ofiarą feralnej trzynastki - dwunastu przysięgłych i prokuratora!
69
Dowcip #14314. Dialog w celi w kategorii: „Humor o prokuratorach”.
- Czy wszystko odbyło się tak jak przedstawił prokurator? - pyta sędzia oskarżonego.
- Nie, ale uważam, że jego plan też jest bardzo dobry.
- Nie, ale uważam, że jego plan też jest bardzo dobry.
619
Dowcip #18846. - Czy wszystko odbyło się tak jak przedstawił prokurator? w kategorii: „Dowcipy o prokuratorach”.
Po rozprawie prokurator, zataczając się ze śmiechu, wpada do pokoju, w którym siedzą jego koledzy po fachu.
- Co cię tak rozbawiło? - pytają.
- Genialny kawał polityczny.
- Opowiedz.
- Nie mogę. Przed chwilą właśnie za ten dowcip zażądałem pięć lat.
- Co cię tak rozbawiło? - pytają.
- Genialny kawał polityczny.
- Opowiedz.
- Nie mogę. Przed chwilą właśnie za ten dowcip zażądałem pięć lat.
110
Dowcip #17298. Po rozprawie prokurator, zataczając się ze śmiechu, wpada do pokoju w kategorii: „Śmieszne kawały o prokuratorach”.
Poseł, jadąc samochodem, potrącił dwóch pieszych na przejściu. Przychodzi do znajomego prokuratora i pyta:
- Co z tym zrobimy?
Prokurator po chwili odpowiada:
- Myślę, że ten, który głową rozbił przednią szybę, może dostać pięć lat za uszkodzenie cudzego mienia, a ten drugi, co odleciał w krzaki, osiem lat za próbę ucieczki z miejsca wypadku.
- Co z tym zrobimy?
Prokurator po chwili odpowiada:
- Myślę, że ten, który głową rozbił przednią szybę, może dostać pięć lat za uszkodzenie cudzego mienia, a ten drugi, co odleciał w krzaki, osiem lat za próbę ucieczki z miejsca wypadku.
025