Dowcipy o maratończykach
Mężczyzna jechał samochodem całą noc, a do celu miał jeszcze wiele kilometrów. Postanowił zatrzymać się w miejskim hotelu żeby trochę odpocząć. Pech chciał, że obok hotelu, który wybrał przebiegał maraton. Kiedy mężczyzna już układał się do snu nagle usłyszał pukanie w okno. Wstaje, otwiera i widzi jednego z uczestników maratonu:
- Przepraszam, czy wie Pan która jest godzina? - pyta biegacz.
Mężczyzna spojrzał na zegarek.
- 8:15.
- Dziękuję Panu. - powiedział biegacz i pobiegł dalej.
Mężczyzna ułożył się do snu po raz kolejny ułożył się wygodnie do snu. Gdy już zasypiał rozległo się pukanie w okna. Wstaje, otwiera okno i słyszy:
- Czy mógłby Pan podać mi godzinę?
- 8:25. - odpowiedział zmęczony mężczyzna.
Spoglądając przez okno widział, że zbliżają się kolejni sportowcy. Widział z czym się to wiąże więc postanowił zostawić na oknie kartkę z napisem ”Nie mam zegarka”. Położył się wygodnie do łóżka. Już zasypiał gdy ze snu wyrwało go pukanie w okno. Zdenerwowany podchodzi, otwiera i słyszy:
- Dzień dobry Panu. Jest godzina 8:45.
- Przepraszam, czy wie Pan która jest godzina? - pyta biegacz.
Mężczyzna spojrzał na zegarek.
- 8:15.
- Dziękuję Panu. - powiedział biegacz i pobiegł dalej.
Mężczyzna ułożył się do snu po raz kolejny ułożył się wygodnie do snu. Gdy już zasypiał rozległo się pukanie w okna. Wstaje, otwiera okno i słyszy:
- Czy mógłby Pan podać mi godzinę?
- 8:25. - odpowiedział zmęczony mężczyzna.
Spoglądając przez okno widział, że zbliżają się kolejni sportowcy. Widział z czym się to wiąże więc postanowił zostawić na oknie kartkę z napisem ”Nie mam zegarka”. Położył się wygodnie do łóżka. Już zasypiał gdy ze snu wyrwało go pukanie w okno. Zdenerwowany podchodzi, otwiera i słyszy:
- Dzień dobry Panu. Jest godzina 8:45.
210