Dowcipy o Mandarynie
Dwóch facetów zostało skazanych na śmierć. Ściślej mówiąc na krzesło elektryczne. Doprowadzili ich do miejsca egzekucji, ksiądz udzielił im ostatniej posługi, strażnik wygłosił okolicznościowe przemówienie po czym zwrócił się poważnym tonem do jednego ze skazanych:
- Synu, czy masz jakąś ostatnią prośbę?
- Tak, uwielbiam Mandarynę... Zagrajcie mi jakiś szlagier z jej płyty.
- Oczywiście. - odpowiedział strażnik po czym zwrócił się z tym samym do drugiego skazańca.
- Proszę... Chce zginąć pierwszy.
- Synu, czy masz jakąś ostatnią prośbę?
- Tak, uwielbiam Mandarynę... Zagrajcie mi jakiś szlagier z jej płyty.
- Oczywiście. - odpowiedział strażnik po czym zwrócił się z tym samym do drugiego skazańca.
- Proszę... Chce zginąć pierwszy.
019